Święta, święta i po swiętach, jak powiada klasyk. Oczywiście mówię o święcie demokracji, czyli wyborach.
Poprzedni post pisałem jeszcze przed debata Kaczyński - Tusk, więc nie mogłem wiedzieć jak sztabowcy PiS-u zawalą dobrze zapowiadającą się kampanię. Dzis wszystko jasne: Kaczyński był nieprzygotowany do debaty z Tuskiem podobnie jak do debaty z Kwaśniewskim. Jednak na tle starego wyleniałego kocura wyglądał jeszcze zupełnie znośnie. Na tle zdeerminowanego i bardzo dobrze wytrenowanego Tuska przepadł. Debata Kaczyńskiemu nie była potrzebna do niczego, decyzja o wystąpieniu w niej była kardynalnym błędem.
Kampania PiS-u siadła, Tusk z kolei poderwał swoich do boju i przywrócił im wiare, że wszystko się może zdarzyć. Historia z Sawicka niby sprytna, ale skopana propagandowo. No bo z jednej strony ewidentna sprawa: posłanka paplajaca w stylu najgorszych stereotypów o aferałach, biorąca łapówę, cyniczna i bezczelna, straszne babsko. Co więcej jest wyraźnym dowodem na to, że opinie o ludziach PO jako cwaniakach i kombinatorach mają oparcie w rzeczywistości. Mogła PO naprawdę zaszkodzić.
Co można było zrobić na miejscu PO? Pruć dziób na cały regulator, że to skandal, nagonka, polityczne wykorzystanie służb. I oczywiście szybko wystrzelić sawicką w kosmos. Wszystko to łatwo było przewidzieć i zostalo sprawnie wykonane.
Co powinni robić w takiej sytuacji panowie z CBA, zakładając, że nie chcą zaszkodzić PiS-owi? Trzymać się meritum , żadnych wycieczek osobistych, sucho, chłodno, profesjonalnie.
Tymczasem co robią? Robią szoł na 40 fajerek, podkręcany przez szefa CBA, który w pewnym momencie mówi, że pokazuje świństwa posłanki, bo chce by ludzie wiedzieli na kogo głosować. Jak to wytłumaczyć?
Wielu tzw. normalnych ludzi doszło do przekonania, że Kaczyńscy gotowi są wrobić każdego, byle osiągnąć cel poliyczny. A każdy jak sie dobrze zastanowić ma swoje hmmm... słabe strony. Jeden bierze łapówki, drugi daje, trzeci chodził na lewe zwolnienia, inny rozliczył delegację tak, żeby stówa została w kieszeni, ktoś tam jeszcze ma kuzyna, który taniej załatwia samochody z licytacji u komornika, jakiś pan regularnie przekracza prędkośc i nie płaci mandatów itd, itp. W gruncie rzeczy większości wyborców przyjść mogły do głowy nie żadne wielkie przestepstwa, a raczej o drobne grzeszki jakich wszędzie pełno.
Dziś ścigają posłankę za łapówkę, jutro mnie wezmą za d... za jakieś drobne kombinacje. Wielu uznało, że PiS po prostu przegiął. I posypało się.
Oczywiście na PiS zemściła się także dwuletnia wojna z mediami, które łomotały w partię jak w bęben. Zemściły się błędy dwóch lat. Zaszkodziło odepchnięcie wyborców Sikorskiego, Marcinkiewicza i Borusewicza. Młody miejski elektorat nie był w stanie przełknąć posłanki Sobeckiej i ojca Dyrektora.
Jednak to końcówka kampanii zadecydowała o krachu.
Teraz można oczekiwać, że PO przejdzie drogę przez mękę walcowana przez Waldemara Pawlaka, a potem skazana będzie na zgniły kompromis z LiD w sprawie przełamywania weta prezydenta. Jak znam życie, to czeka nas też seria przecieków prokuratorsko - służbowo - policyjnych na temat sprawek różnych posłów z PO. Z drugiej strony zapewne pewnie zmiany w NBP, NIK, CBA, KRRITV, podobno szykuje się wstrzymanie przeniesienia nadzoru Bankowego z NBP do KNF, bo ludzie nowej władzy chcą coś mieć do powiedzenia w sprawach personalnych, pewnie czystka w wywiadzie, kontrwywiadzie i służbach wojskowych.
Ciekawe co na to wszystko media. Oczywiście większość będzie biegała z tubą wazeliny do nowej władzy, ale już np. GW może okazać się narzędziem do ratowania LiD-u i prowadzić politykę popychania PO w objęcia światłych i moralnych z dawnej UW.
Teraz wreszcie okaże, się, że mieć poglądy takie jak faceci z rządu jest bardzo sexy i to dowód obywatelskiej dojrzałości. Nie braknie zapewne i krytyki. Np. za zbyt pobłażliwe ściganie PiS-owskich przeżytków, lub zbyt słaby entuzjazm w stoasunku do Szmajdzińskiego i Olejniczaka.
No, krótko mówiąc wesoło będzie.
