Tomasz Lis ma zostać redaktorem naczelnym "Dziennika" - twierdzą "na mieście". Podobno rzecz jest dogadana i we czwartek ma być objawiona swiatu.
Czyżby?
To by był prawdziwy hit, wreszcie Agora dostałaby prawdziwą przeciwwagę, wreszcie możnaby było zagospodarować wielu zdolnych, młodych dobrze zapowiadających się takich jak Piotr Najsztub czy Tomasz Wołek, którzy dziś szukają swojego miejsca. Wreszcie redakcją zająłby sie wybitny specjalista od kierowania redakcją gazety, znany z umiejętnosci pracy zespołowej, skromnosci i absolutnej niezależności politycznej, kiedy tylko jest taka możliwość.
Aż się wierzyć nie chce, że nie odczekali nawet paru dni po wyborach.
Teraz już tylko odbić "Rzepę" z rak nieudaczników, bo o TVP nie ma co gadać i polskie media znów staną się krainą łagodności, konstruktywnej krytyki, a nie krytykanctwa, wreszcie wolność słowa odzyska swój dawny blask.
Axel i jego kumpel Springer będą mogli przestawić któreś ze swych pism bardziej w kierunku LiD-u, a Fakt bedzie na zmianę drukował na okładce Tomasza i Hannę w czerwonych serduszkach i Ziobrę ciągniętego po ziemi przez odnowione CBA.
Witaj jutrzenko swobody!
